Raz w miesiącu w Nasielskim Ośrodku Kultury odbywają się koncerty muzyków
Filharmonii Narodowej, którzy przyjeżdżając do Nasielska dają możliwość uczestnictwa w
kulturze wysokiej wielu młodym ludziom z terenu gminy Nasielsk. Dla większości z nich jest
to pierwszy kontakt z wybitnymi muzykami, którzy niejednokrotnie używają podczas
występów bardzo oryginalnych instrumentów. Tak było też we wtorek, 26 listopada, podczas
„Spotkania z Muzyką”, dotyczącego czasów dynastii Wazów. Prowadzący spotkanie
Jarosław Praszczałek, jak zawsze, starał się bardzo obrazowo opowiadać o okresie, z
którego pochodziła grana muzyka.
Pierwszą przywołaną przez prowadzącego postacią był król Zygmunt III Wazy.
Pochodził on z mroźnej Skandynawii. Korzenie miał jednak polskie, ponieważ był wnukiem
króla Zygmunta Starego. Interesował się ogrodnictwem, lubił często sadzić kwiatki. Był także
fanem eksperymentów alchemicznych. Bardzo często mieszkając jeszcze w Krakowie na
Wawelu, król w swojej komnacie przeprowadzał różne eksperymenty i jeden z nich niestety
nie wyszedł mu. Doprowadził do pożaru. Wtedy postanowił przenieść się z rodziną do
Warszawy. Za jego rządów Warszawa prężnie się rozbudowywała - powstał barbakan,
rozbudowano zamek królewski, budowano nowe kamienice. Kwitł wtedy również handel.
Rzeką Wisłą pływali flisacy, którzy mieli specjalne barki, przewozili na nich różne przyprawy
bądź miód.
Po przybliżeniu sylwetki króla uczestnicy spotkania mieli wyobrazić sobie jak para
królewska wchodzi do zamku, a orkiestra znajdująca się na podwyższeniu uroczyście wita
monarchę. W tamtych czasach muzyka rozrywkowa miała zupełnie inne brzmienie. Była
bardziej dostojna, spokojniejsza, a nawet szybsze utwory cechowały się rytmiką i swoim
oryginalnym brzmieniem. Zawdzięczały to używanym instrumentem.
Podczas występu w Nasielsku, czworo muzyków, czyli Adela Czaplewska, Agnieszka
Mazur, Magdalena Pikuła i Filip Zieliński, zaprezentowali jedne z najbardziej
charakterystycznych instrumentów z tamtych czasów. Pierwszym jaki poznała nasielska
widownia była bombarda, używana często do zagrzewania żołnierzy do boju na polu bitwy.
Kolejnymi była rodzina czterech fletów prostych. Bez dwóch zdań na uwagę zasługiwała
viola da gamba. To instrument, który nie miał kontynuacji, i jest połączeniem wiolonczeli i
gitary. Tak jak wiolonczelę, violę da gambę trzyma się między nogami i gra się na niej
smyczkiem. Jak jednak gitara posiada progi. Wyjątkowe brzmienie wydawała z siebie użyta
lutnia. W dawnych czasach królowie lubili zapraszać do swoich komnat lutników. Ci grali im
do snu, kojącą muzykę.
Wracając jednak do króla Zygmunta III Wazy, ukojenia i spokoju mężczyzna szukał
także w modlitwie. Wtedy wybierał się do pobliskich kościołów, albo szedł do kaplicy.
Czasami i to nie przynosiło mu ulgi, wtedy prosił błazna, który miał wprawić go w dobry
nastrój. Obecni na sali NOK mogli usłyszeć skoczne melodie, grane przez błaznów, do
których wplatali różne harce i psoty. Młodzi melomani także w nich uczestniczyli.
Po królu Zygmuncie władzę objął jego syn Władysław IV. Tak jak i ojciec udawał się
w bój i wiele razy wygrywał, ale odnosił także porażki. Jeden z prezentowanych w Nasielsku
utworów obrazował matki, żony, kobiety które opłakiwały i czekały na swoich wojowników.
Ostatnią postacią zaprezentowaną tego dnia był król Jan Kazimierz. Z nim oczami wyobraźni
cała publiczność miała przenieść się do puszczy w Nieporęcie, gdzie ze swoim towarzyszem
udał się na łów, o czym opowiada utwór „Pójdziem na łów”. Tą wesołą melodią artyści
pożegnali się z młodymi Nasielszczanami.
Kolejne spotkanie w ramach koncertów pt. “Spotkania z muzyką” odbędzie się 10
grudnia.
Zadanie dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.